boomerang85 boomerang85
265
BLOG

Czy dziecko idąc do szkoły,będzie mogło się bawić

boomerang85 boomerang85 Polityka Obserwuj notkę 0

Ktoś kiedyś powiedział, że socjalizm zmaga się z problemami, których nie ma w innych systemach. Ostatnio na scenie politycznej trwają zmagania nad problemem edukacji. Chodzi o to, czy pozostawić gimnazja, czy je zlikwidować i powrócić do systemu ośmioklasowego plus 4 lata liceum.

Wg mojej wiedzy, system podporządkowania edukacji państwu trwa od XVIII w., kiedy to zagrabiono mienie jezuitom, którzy w głównej mierze zajmowali się prowadzeniem szkół. Nie chcę tu wnikać, kto stał za tym rabunkiem, bo nie to jest celem pisania niniejszego tekstu. Pozostanę przy tym, że były to siły rewolucji, której celem jest, jak powszechnie wiadomo, likwidacja Kościoła Katolickiego.

Jak więc ten system wygląda dziś? Oczywiście, szkoły są „darmowe”. Oczywiście ich funkcjonowanie finansowane jest z naszych podatków, no ale tego nie widać gołym okiem, więc ludzi to aż tak bardzo nie razi. Uczęszczać musi każdy, a to znaczy tyle, że system ten opiera się na prawie przymusu. Państwo narzuca przedmioty, ilość godzin, a ostatnio nawet podręczniki, z których trzeba korzystać (także darmowe!). Jaki jest tego efekt? Nauczyciele realizują program, dzieci zaś muszą się temu podporządkować. W przeciwnym razie będą uznane za gorsze, co rodzi podstawę wejścia w ich życie różnej maści pedagogów i psychologów. Oczywiście dzieci sprzeciwiają się takiemu stanowi rzeczy, przez co rodzi się konflikt dziecka z nauczycielem, gdzie oczywiście winne jest dziecko, bo nie chce się podporządkować, być grzecznym i posłusznym.

Tak więc formatowanie umysłów idzie pełną parą, a po ukończeniu obowiązkowego nauczania, kiedy człowiek wkracza w tzw. dorosłe życie okazuje się, że wiedza ta albo jest niepotrzebna, albo jej nie ma. I tak jak pisał bloger Osiejuk w jednej ze swoich książek, po kilku latach nauki języka angielskiego nie umiemy złożyć prostego poprawnego zdania, nie mówiąc już o jakiejś podstawowej komunikacji.

No więc co - moim zdaniem - zdaniem jest nie tak z tym wszystkim. A właśnie to, że my z małych dzieci próbujemy zrobić małych dorosłych. Ale to nie wszystko. Poprzez prawo przymusu edukacji dokonujemy KRADZIEŻY dzieciom ich własnego dzieciństwa, stąd rodzi się w nich bunt a co gorsza zabijamy w nich samorodzące się talenty.

Co pisze Khalil Gibral w swoim dziele „Prorok”? „Wasze dzieci nie są waszym potomstwem, zrodziła je tęsknota życia za życiem. Przychodzą przez was, ale nie od was pochodzą. Przebywają z wami, lecz nie do was należą. Możecie dać im swą miłość, ALE NIE MYŚLI, GDYŻ WŁASNE MYŚLI MAJĄ.”

Pismo Święte z kolei mówi, że to my mamy stać się jak dzieci, jeśli chcemy uzyskać zbawienie, a nie na odwrót. System edukacji zaś, czy to gimnazjalnej, czy bezgimnazjalnej, czyni coś zupełnie odwrotnego.

Czy celem „dobrej zmiany” jest uporządkowanie systemu edukacji w podobnym kierunku? Szczerze w to wątpię. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek, ktokolwiek publicznie obnażył patologię obecnego systemu.

Wniosek z tego jest taki, że póki co dalej będziemy narzucać bezproduktywne przedmioty dzieciom, karząc im siedzieć i zdobywać WIEDZĘ. Nie uczyć ROZUMIENIA rzeczywistości, tylko zdobywać wiedzę.

boomerang85
O mnie boomerang85

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka